Nie bądźmy jednak pesymistami - są też sąsiedzi, których traktujemy bardziej jak przyjaciół, czyli po prostu ich lubimy. Podsumowując - sąsiedzi, to my sami, więc jak to z ludźmi - bywa różnie.
Mnie i moich sąsiadów od niedawna łączy pewien sekret. Ten sekret, to nowe miejsce w naszej najbliższej okolicy.
Secret Life Cafe rozpoczęło swoją działalność zaledwie kilka dni temu. Przez ostatnie dwa miesiące podglądałam jak powstaje (przecież wiadomo, że sąsiedzi lubią się obserwować!). Kiedyś był tam salon kosmetyczny - ale raczej z tych "old schoolowych". Dziś - po remoncie - i w zupełnie nowej aranżacji, mamy bardzo fajne miejsce, gdzie możemy spokojnie posiedzieć - na przykład w jednym z dwóch małych ogródków, albo jak kto woli wewnątrz - wypić kawę i napawać się urokiem Żoliborza, a każdy jego mieszkaniec zaświadczy, że to jedyne takie miejsce na ziemi.
Jak w kilku prostych słowach podsumować Cafe Secret Life? Kawa, kuchnia pięciu przemian i design.
W ostatnią niedzielę dałam radę posmakować jedynie kawę (upał nie dał szans innym propozycjom). Jestem bardzo wybredna, jeśli o nią chodzi, ale mogę powiedzieć, że espresso przygotowane z ziaren Kofi Brand było bez zarzutów.
Marzyłam o takim miejscu pod domem i jak widać, cuda czasem się zdarzają. Wygląda na to, że będę często odwiedzać moich sąsiadów, ale cicho-sza, to jest sekret!!!