Ogłaszam oficjalnie, że oszalałam. Całkowicie straciłam głowę i uzależniłam się od koktajli. Poranek bez owocowego napoju? Nie - to być nie może!
W dziedzinie koktajli nadal jestem osobą poszukującą i dzięki tej postawie, odkrywam za każdym razem nowe smaki, dziwne połączenia, zupełnie nowe zestawienia - często zaskakująco dobre.
Tylko teraz mam najlepszą okazję do tego typu eksperymentów, bo to jedyny moment w roku, gdy można dowolnie wykorzystywać różne świeże owoce.
Dziś rano doznałam olśnienia, dzięki czemu śniadanie - za sprawą pewnego prostego napoju - wprawiło mnie w stan niemal euforyczny. To jest to! Spełnienie marzeń koktajloholika.
Koktajl brzoskwiniowy (1 duża szklanka)
1 duża dojrzała brzoskwinia
1 szklanka waniliowego mleka sojowego
1 płaska łyżka miodu (użyłam akacjowego)
1 płaska łyżka pasty z sezamu - tahini
Wszystkie składniki miksujemy blenderem. Koktajl jest bardzo kremowy - ma aksamitną konsystencję. Jest delikatny i słodki, niezwykle energetyzujący i co chyba najważniejsze - bardzo zdrowy. Najlepszy na początek upalnego dnia, bo jego przygotowanie trwa zaledwie kilka minut, a smak jest niepowtarzalny.
fajne to Twoje poranne owocowe szaleństwo.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwie dla mnie, to takie całkiem zdrowe szaleństwo ;)
UsuńJa sobie jeszcze dodałem 50 ml takiego czegoś przeźroczystego - polecam:) (ale może nie na rano... chociaż?)
OdpowiedzUsuńNo ładnie!! Ktoś tu miał się chyba uczyć, a nie eksperymentować z cieczami ;)
Usuńojjj, no sobotni wieczór...
Usuń