![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOJt0fwnWi9J7_B_ci09YJdvZDT-3jigeQ6Yq8ouo2W26H9XLyEd_DqsQemlbVSfDTLNczs7yN72auIaDSMUu10wU1WbrOqYO1Z81o_gyUaJ1cuthCdzEeaIL8EO4fCIA-ZVXBL5YaMuQ/s320/2012-04-09+11.58.22.jpg)
Jak dobrze, że można usiąść razem i obejrzeć stare zdjęcia, zachwycając się talentem ich autora.
Jak dobrze, że można wyjść i przez chwilę oderwać się od wszystkiego, co na co dzień zaprząta nam myśli.
Jak dobrze, że w Lany Poniedziałek można przeprowadzić pewną super - tajną akcję i to w doborowym towarzystwie, pod dowództwem pięcioletniego, genialnego stratega.
(Trzeba jednak zaznaczyć, że owa grupa bojowa była mocno sfeminizowana. Może dlatego obyło się bez brutalnych metod i dzięki temu zarówno zwycięzcy, jak i zwyciężeni, mieli tyle samo radości).
Jak dobrze, że w drodze na świąteczny spacer po lesie, można podsłuchać rozmowę wnuczka z dziadkiem:
Dziadku, a czy my jedziemy do Borów Tucholskich? Dziadku, a czy w tych borach będzie las?
Szczęśliwie dla wszystkich las był na swoim miejscu. Jak dobrze, że są takie miejsca.
Jak dobrze, przekonać się na własne oczy, że pokrzywy już rosną i przebijają suchą trawę. Jeszcze chwila i będzie z nich zupa, a zapewniam wszystkich, którzy jej nigdy wcześniej nie jedli, że pokrzywa, to nie tylko pokarm dla kurczaków.
Jak dobrze, że... jest dobrze!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz