Paczka okazała się być większa niż moje o niej wyobrażenie. Pełna smaków, zapachów, kolorów. Była też w niej dodatkowa niespodzianka "na szczęście", która - jak się okazało - od razu zaczęła mi je przynosić, bo niby jak wytłumaczyć fakt, że burza zbierająca się nad Warszawą nagle odpuściła i pozwoliła mi spokojnie, bezpiecznie i co najważniejsze sucho wrócić do domu na moim rowerze?
Przesyłka była też zaopatrzona w list - instrukcję obsługi. Pominę szczegóły, które są zbyt osobiste, ale muszę wspomnieć, iż było tam również przesłanie mówiące, że dary te mają znaleźć praktyczne zastosowanie w mojej kuchni, a dodatkowo nie mam pomijać Pani A. (jej też się coś należy!).
W związku z tym, wszystko zostanie wypróbowane i odpowiednio udokumentowane na blogu. Już mam nawet pomysł na pierwsze danie.
A teraz uchylę rąbka tajemnicy i zdradzę zawartość drogocennej przesyłki:
Mieszanki przypraw, z których przygotowuje się tradycyjne kanaryjskie sosy MOJO (do mięsa, ryb, warzyw - zwłaszcza ziemniaków):
MOJO DE CILANTRO
MOJO CANARIO PICON
Marynata do mięs (w moim przypadku do ryb) ADOBO CANARIO
I jeszcze szafran...
AZAFRAN CANARIO
No i była jeszcze KOZA (stylizowana na krowę) - ta od szczęścia, co ma mnie "pilnować". Melduję, że szczęście już na mnie spływa. Może komuś potrzeba trochę? Mogę się podzielić - starczy dla wszystkich!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz