Wizyta we "Fromażerii" może przyprawić o: Hitchcock'owski zawrót głowy, oczopląs, paraliż decyzyjny bądź też o nagły atak histerii (jak to czasem mają dzieci w sklepie z zabawkami). Tylko tam w jednym miejscu mogę znaleźć to, co kocham i czym objadałam się we Francji - sery: Crottin de Chavignol, Comte, czy wreszcie mój najukochańszy Picodon (a oprócz tego jeszcze całkiem spory wybór innych serowych skarbów z Anglii, Walii, Szwajcarii, Holandii i Włoch).
W miejscowym bistro - wszystkim entuzjastom koziego sera polecam zapiekany Crottin de Chavignol na rukoli - obowiązkowo ze szklaneczką Cydru bretońskiego.
Po takiej dawce pyszności można już tylko oprzeć się wygodnie na krześle, wyciągnąć nóżki, patrzeć w niebo i śpiewać: "Heaven, I'm in heaven..."
La Fromagerie
Cydr bretoński
Zapiekany Crottin de Chavignol na rukoli
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcryPZhgEhcmti2TAoeChJY-cGwqBP_Rl4tQi9lGs4IXMeIrz-CKMVnSFZ1CjB9HWyKIlNvn4Pv4Z8Lwpk_n9DCoBkZ5W6qXDpUAThhtKFT00TJ3x9p4AKpyLuY9dpxibA0t_aHYsoBiY/s320/2012-05-26+14.42.34.jpg)
Dreszcz rozkoszy przeszedł mi przez plecy w trakcie lektury :) Jedna z moich ulubionych miejscówek. Do odwiedzenia w najbliższy weekend!
OdpowiedzUsuń