Na moje nieszczęście okazało się, że kombinacja składająca się z: zapachu pieczonej granoli oraz widoku szarego nieba, natychmiast wywołały u mnie pierwsze objawy jesiennej deprechy. Właściwie wpadłam w nagłą panikę, bo to jednak sierpień i moim skromnym zdaniem jeszcze nie czas na listopadową melancholię. Nie teraz, nie teraz!!!
W ramach walki z niesprzyjającą aurą, postanowiłam (całkiem sprytnie) przełamać ten niechciany jesienno - zimowy smak granoli musem ze świeżej brzoskwini. Dodałam jogurt, odrobinę tahini i syrop z agawy. Pomogło!!! Jesień chyba odpuściła. Wyszło nawet słońce, a z nim powróciła nadzieja na upalne dni.
"Jeszcze będzie przepięknie. Jeszcze będzie normalnie (...)
Przepis na granolę do sprawdzenia tutaj.
bardzo ładna piramida żywieniowa:-P
OdpowiedzUsuńBardziej "piramidka", bo mała - taka! ;)
Usuń