Jak co roku o tej porze mam te same objawy - tropię wiosnę z natężeniem wręcz paranoicznym. A gdy tylko poczuję ją w powietrzu, to staję się hiperaktywna. Pierwsze co robię, to rzucam się w wir porządkowania: w pierwszej kolejności tego, co mnie otacza. Podpisuję się pod tezą, iż porządek wokół nas samych jest pierwszym krokiem do porządku w naszych głowach (oczywiście bez przesady - nie że tak mam przez cały rok!).
Zatem wiosenne porządki czas zacząć! Dlatego dziś skakałam radośnie "po oknach". Pierwsza szyba została umyta i co się stało? W ten pochmurny - jak mi się zdawało - dzień, zaświeciło słońce. Uśmiechnęłam się sama do siebie i zadałam w myślach odrobinę ironiczne pytanie: "Dziewczyno, a może to słońce świeciło cały czas...?
Okna lśnią, zapanował też względny porządek wokół, ale nadeszła pora obiadu. Nie mam już siły na nic, dlatego dziś kolejny obiad z serii expresowych: optymistycznie żółty ryż, kilka krewetek, trochę orientalnego smaku i wszystko gotowe!
Ryż
Ryż jaśminowy gotujemy w wodzie z dodatkiem curry (ok. 1/2 łyżeczki)
Krewetki
oliwa (do smażenia)
1 ząbek czosnku
krewetki (ilość dowolna)
natka pietruszki
cukinia (opcjonalnie)
zielona pasta curry
imbir (starty - 2 cm kawałek)
sól, pieprz
Na rozgrzanej oliwie przesmażamy 1/2 łyżeczki pasty curry, dodajemy czosnek i stary imbir. Po ok. 2 minutach wrzucamy krewetki i smażymy wszystko razem ok 5-7 minut (możemy dodać odrobinę wody). Dorzucamy posiekaną natkę pietruszki (dodałam jeszcze kawałek pokrojonej cukinii - bo akurat miałam w zapasie). Solimy, pieprzymy. Wszystko gotowe w czasie równym ugotowaniu się ryżu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz