mojej głowie automatycznie pojawia się hasło "małosolniaki". Latem robię je często, ale zawsze w małych ilościach. Głównie dlatego, że lubię je w wersji dosyć hardcorowej, czyli zjadam je najwcześniej, jak tylko się da. Przekiszone ogórki nie budzą już u mnie takiego zachwytu. Ogórek małosolny musi mieć ten charakterystyczny ostry i wbrew nazwie - słony smak. Po rozkrojeniu musi jeszcze być lekko "surowy"i jaskrawo zielony.
Dwa dni oczekiwania są dla mnie męczarnią. Zazwyczaj nie wytrzymuje tej próby i otwieram słoik już następnego dnia. Zjadam zawartość, kwicząc z radości (i już myślę o zakiszeniu kolejnej porcji).
ogórki (najlepiej jak najmniejsze)
zestaw do kiszenia: liść chrzanu, główka czosnku, koper, korzeń chrzanu
2 łyżki soli (płaskie)
1/2 litra przegotowanej wody
Czekamy - odliczając niecierpliwie każdą godzinę. W zależności od upodobań i naszej silnej woli - czekamy około dwóch dni. Jeśli jest chłodno, to czas może się wydłużyć - aż do trzech dni. W moim przypadku będzie to - co najwyżej - półtora dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz