Są jeszcze takie miejsca na ziemi, gdzie sam fakt obchodzenia urodzin przez pracownika/współpracownika, nie może przejść bez echa. Obowiązuje zasada: "kto świętuje, ten częstuje". Najlepiej czymś słodkim - idealnym do kawy.
Nadszedł ten dzień i moja kolej, nie mogłam więc wyłamać się - udając, że nigdy się nie urodziłam. Bojkot nie wchodzi w grę, bo nie ma przecież nic gorszego niż wykluczenie społeczne. Od razu wiedziałam, co będę chciała tego dnia zjeść i czym przy okazji nakarmię innych. Jak mus, to mus! - pomyślałam, przystępując do przygotowywania musu z białej czekolady.
Tarta - co widać na załączonym obrazku - jest po prostu piękna. Tego nie widać, ale jest przyjemnie słodka. Czekoladowa - bardzo! Owocowa - delikatnie. Wszystko jest na swoim miejscu. Wszystko w odpowiednich proporcjach.Na pierwszy rzut oka pewnie wydaje się pracochłonna, ale moim zdaniem jest inaczej. Jest prosta, a przy tym budzi powszechny zachwyt.
Czekoladowy spód z kruchego ciasta
1 i 2/3 szklanki (200 g) mąki
9 łyżek (135 g) masła
2/3 szklanki (70 g) cukru pudru
1 żółtko
1/4 łyżeczki ekstraktu z wanilii
2 łyżki czekolady w proszku (jeśli jej nie mamy, możemy użyć kakao)
1-2 łyżki zimnej wody
Mąkę przesiewamy przez sitko i łączymy z cukrem pudrem i czekoladą w proszku (lub z kakao). Dodajemy żółtko, ekstrakt z wanilii i pokrojone w kostkę masło. Całość zagniatamy szybko (wystarczy, żeby składniki dobrze się połączyły). Jeśli potrzeba - dodajemy 2 łyżki zimnej wody (żeby lepiej związać ciasto). Gotowe ciasto owijamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki na przynajmniej 1 godzinę.
Wylepiamy formę do tarty schłodzonym ciastem - nakłuwamy spód widelcem. Wierzch przykrywamy papierem do pieczenia, na który wysypujemy fasolę lub suchy ryż (dzięki temu spód zachowa kształt). Pieczemy przez 15 minut w temperaturze 180 stopni. Po tym czasie zdejmujemy fasolę/ryż i papier. Pieczemy jeszcze 10 minut.
250 ml serka mascarpone
150 g białej czekolady
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej (ciągle mieszając i pamiętając, żeby miska, w której jest czekolada, nie dotykała gotującej się wody). Rozpuszczoną czekoladę studzimy, żeby była letnia. Serek mascarpone miksujemy delikatnie - tak, żeby powstała gładka masa. Stopniowo dodajemy rozpuszczoną czekoladę (ciągle mieszając całość).
Mus czekoladowy przekładamy na spód tarty i całość schładzamy w lodówce (przynajmniej 2 godziny). Przed podaniem układamy (na musie) pokrojone truskawki i posypujemy całość prażonymi płatkami migdałów.
Uwielbiam ją i wiem, że innym też smakuje. I nawet ci, którzy twierdzą, że nie lubią słodyczy, po pierwszym kęsie miękną i przyłączają się do jej fanklubu.
Droga Pani S - wszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńA przepis (pozwolisz) skopjuję na zbliżające się urodziny pewnej 2 letnniej pirtaki drogowej.
Może się uda.....
Pani K.
O!!! Dziękuję!!! :)
OdpowiedzUsuńBędę przeszczęśliwa, jeśli tarta zasmakuje - zwłaszcza szanownej Jubilatce :) Uda się na pewno - trzeba tylko uważać z mascarpone (wyjąć wcześniej z lodówki, żeby nie było za zimne, i żeby w czasie miksowania i łączenia z letnią czekoladą nie zrobiło psikusa. Jakby co można odratować mieszając całość nad kąpielą wodną).
Trzymam kciuki i czekam na wrażenia.
Oj to było cudo!!! Takie przysmaki pieszczą moje podniebienie jeszcze w kilka godzin po ich zjedzeniu!!! Rewelka! :) Mniamiii..... (M)
OdpowiedzUsuń