niedziela, 16 marca 2014

Nie strasz mnie brukselką! I tak się nie boję.

Brukselka. Małe dziwadło. Przez niektórych znienawidzona. Podobnie jak szpinak kojarzy się z obiadowymi koszmarami z dzieciństwa.
Ja nie mam z nią problemu. Może dlatego, że nie mam traumatycznych wspomnień (albo je zwyczajnie wyparłam). Nikt mnie do niej nie zmuszał. Nikt nie podsuwał mi jej pod nos, odgrażając się jednocześnie, że deseru nie będzie, jeśli jej nie zjem. Dzięki temu dziś mogę jeść brukselkę bez obaw i wstrętu.
Te małe kapustki są śliczne i bardzo łatwe w obsłudze. Najbardziej lubię je tak, jak widać na zdjęciu - duszone krótko na oliwie z innymi (dowolnymi) warzywami: marchewką, porem, selerem naciowym, fenkułem . Po ugotowaniu wystarczy wymieszać z kaszą (np. jaglaną, albo bulgur), posypać orzechami włoskimi i listkami świeżego tymianku.

Tylko tyle i aż tyle!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz