sobota, 30 listopada 2013

Stek z tuńczyka

Od samego rana wyświetlał się w mojej głowie pewien komunikat - niczym wielki neon świecił napis : "Dziś masz ochotę na rybę!" I nie chodziło o żadną małą szprotkę, czy tłustą makrelkę zjedzoną na kolację, ale o solidny kawał ryby.
Pogoda pod psem, grudzień u progu, a ja z własnej i nieprzymuszonej woli, rzuciłam się w wir wymyślania i szukania świątecznych prezentów, dodatkowo czytam ostatnio książkę Ruth Reichl (krytyka kulinarnego New York Timesa)* - podsumowując powyższe, zasłużyłam na nie byle jaką rybę, albo po prostu narobiłam sobie na nią ochotę. Jak szaleć, to szaleć, więc padło na tuńczyka i chciałam, żeby smakował tak, jak miałam szczęście zjeść go w pewnym kulinarnym raju.



Wino: białe
Pieprz: czerwony
Oliwa: z oliwek

Ziemniaki i cukinia zostały upieczone.
Tuńczyk krótko obsmażony na oliwie (2 minuty z każdej strony), a następnie uduszony w cebuli (4 minuty), która wcześniej przez 15 minut smażyła się na oliwie, a potem dusiła kolejne 10 minut w białym winie.


* "Czosnek i szafiry, czyli sekretne życie krytyka w przebraniu".

niedziela, 17 listopada 2013

Tarte Tatin

Często najlepsze rzeczy są dziełem przypadku. Najprostsze rzeczy są najlepsze.

Tarta Tatin, to klasyczny deser, który powstał przez przypadek, pod koniec XIX wieku. Podobno jedna z sióstr Tatin, chcąc ratować przypaloną tartę jabłkową wykorzystała karmelizowane jabłka, przykryła je warstwą ciasta i w ten sposób po raz pierwszy upiekła odwróconą tartę, którą podała na ciepło.

Wykonanie tarty wymaga nieco zręczności, ale to nic trudnego. Dobrze mieć żeliwną patelnię, którą bez obaw można wstawić do rozgrzanego piekarnika, ale równie dobrze możemy przygotować jabłka na zwykłej patelni i przełożyć je do okrągłej formy, a następnie przykryć ciastem.

Kolejną istotną sprawą jest wybór jabłek. Najlepsze będą takie, które w czasie gotowania w karmelu zachowają kształt i nie zamienią się w jabłkowy mus. Dobrze też, żeby nie były za słodkie.


nadzienie:
4-5 jabłek
0,5 szklanki cukru
łyżka masła

ciasto:
szklanka mąki krupczatki
100g masła
1 żółtko
2 łyżki cukru
szczypta soli

Składniki siekamy z zimnym masłem, a następnie zagniatamy ciasto, które należy schłodzić w lodówce przynajmniej przez 30 minut.
Na  żeliwnej patelni o średnicy 20cm podgrzewamy cukier do momentu aż stanie się płynny i brązowy, nie mieszając zbyt często. Następnie dodajemy masło i mieszamy. Na przygotowanym w ten sposób karmelu ciasno układamy obrane, pokrojone w ćwiartki jabłka i gotujemy aż staną się złotobrązowe.
Schłodzone ciasto dość cienko rozwałkowujemy, następnie wycinamy okrąg o trochę większej średnicy niż średnica patelni. Karmelizowane jabłka przykrywany płatem ciasta. Brzegi ciasta podwijamy pod jabłka.
Ciasto pieczemy w temperaturze 200 stopni Celsjusza ok. 30 minut.

W zależności od kaprysu tartę Tatin podajemy z lodami waniliowymi, mascarpone lub kleksem bitej śmietany. Tarta jest świetna na ciepło, ale osobiście wolę kiedy ostygnie.

 * kruche ciasto możemy z powodzeniem zastąpić ciastem francuskim.

** dzisiejszy przepis dedykuję Pani E. w wigilię Jej dwudniowego święta.


sobota, 16 listopada 2013

Ciasteczka brownie

Szary kolor jest idealny dla ciepłego, wełnianego (albo najlepiej kaszmirowego) swetra. Świetnie sprawdza się również w mieszkaniu - szara sofa i szare elementy wystroju to dla mnie bomba.
Niestety szarość za oknem jest dla mnie zupełnie niedopuszczalna, a o tej porze roku raczej nie ma co marzyć o złotych barwach, cieniach, półcieniach... Wszędzie panuje - nawet nie szarość, tylko zwyczajna szarzyzna. To, co w letnim słońcu jest piękne, teraz staje się smutne i żałosne.
Jak sobie z tym poradzić? Najlepiej odwracając uwagę, albo łącząc pasujące do siebie kolory. Według mnie szary doskonale komponuje się z czekoladowym, zatem w taki dzień jak dziś, najlepiej sprawdzą się mocno czekoladowe ciasteczka (a la brownie).
Łącz kolory, mieszaj i piecz!

Mocno czekoladowe ciasteczka brownie*
300g gorzkiej czekolady (70%)
160g mąki pszennej
30g masła
175g cukru
4 jajka
1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
płatki migdałowe do posypania wierzchu - opcjonalnie (ja z nich zrezygnowałam)
 
 

W misce mieszamy suche składniki: mąkę, proszek do pieczenia i sól. Masło i czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej - odstawiamy do ostudzenia.
Jajka ubijamy z cukrem na puszystą masę. Delikatnie łączymy z czekoladą, a następnie z mąką. Gotową masę wstawiamy na 40 minut do lodówki.
Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Ciastka pieczemy ok. 10 minut - wyjmujemy z pieca jak tylko zaczną pękać na wierzchu. Po wyjęciu z pieca zostawiamy przez 5 minut na blaszce. Potem przekładamy do całkowitego ostudzenia.
Najlepiej smakują z kubkiem mleka.


*przepis pochodzi z najnowszego numeru Magazynu Smak (Listopad 2013)

poniedziałek, 11 listopada 2013

Wyśledź sobie śledzia!

Śledź, śledź, śledź... Chcę zjeść śledzia. Nastał już listopad, czyli ten fatalny moment w roku, kiedy opad deszczu i brak światła słonecznego powoduje w człowieku głównie opad sił i motywacji. Śledź, to tłusta ryba - ma w sobie moc cennych składników, czyli tego, czego trzeba nam teraz najbardziej.
Jest tani, zdrowy i prosty w obsłudze. Nie wymaga kulinarnych sztuczek, gardzi wymyślnymi dodatkami. Nie uszczęśliwiajmy się na siłę tuńczykami, doradami, czy innymi sea food'ami, spójrzmy przychylniej na pana śledzia, bo warto.

Wyśledź sobie śledzia i przygotuj tak jak lubisz!

 

Śledź marynowany z kolorowym pieprzem (proporcje na 8 filetów)
solone filety śledziowe
1 duża cebula
3 szklanki wody
6 łyżek octu winnego
5 ziaren ziela angielskiego
2 liście laurowe
garść ziaren kolorowego pieprzu

Wodę doprowadzamy do wrzenia, dodajemy ocet i odstawiamy do ostygnięcia. Wsypujemy ziele angielskie, pieprz i liście laurowe. Śledzie kroimy w kawałki i układamy warstwowo w słoju, przekładając krążkami pokrojonej cebuli. Całość zalewamy marynatą i odstawiamy do lodówki na dobę.
Podajemy z cebulką, skropione olejem słonecznikowym - najlepiej w towarzystwie kawałka domowego chleba posmarowanego masłem.