niedziela, 1 września 2013

A figa!

Figi. Szczerze mówiąc wolę ich zieloną wersję. Niby minimalna różnica w smaku, ale jednak.
Nie jest to żadne wiekopomne odkrycie -  najlepiej smakują tam, gdzie naturalnie występują, ale nie ma co narzekać, bo to jest ten moment, gdy możemy trochę ich sobie podjeść, znajdując na polskim straganie.





1 komentarz:

  1. Ja za to zielonych nie jadłam. Dobrze wiedzieć, tych będę szukać jako pierwszych w tym roku.

    OdpowiedzUsuń