niedziela, 7 lipca 2013

Konfitura truskawkowo - porzeczkowa

Siódmy dzień lipca 2013 przechodzi do historii jako "Dzień porzeczki". Czy ktoś napisał już może książkę kulinarną "Sto potraw z porzeczki"? Jeśli nikt jeszcze nie wpadł na ten pomysł, to ja chętnie się tym zajmę. Ten owoc ma potencjał, bo sprawdzi się na surowo - na przykład jako główny składnik vinegretu*, a także przetworzony - jako kompot, albo jeden ze składników konfitury (np. truskawkowo - porzeczkowej).


Konfitura truskawkowo - porzeczkowa (proporcje wedle własnego uznania)
truskawki + porzeczki (około 1/4 porcji truskawek) + cukier + porcja cierpliwości i wolnego czasu

Owoce myjemy i pozbawiamy szypułek lub gałązek. Osuszamy na papierowym ręczniku, a następnie przesypujemy do dużej miski i zasypujemy cukrem. Przykrywamy szczelnie folią i wstawiamy na noc do lodówki. Następnego dnia smażymy krótko (na bardzo małym ogniu). Po kilku minutach (częstego mieszania), wyłączamy gaz - odstawiamy naczynie z palnika i czekamy aż owoce wystygną. Cały proces powtarzamy około 4 - 5 razy (aż owoce zgęstnieją). W ten sposób unikniemy przypalenia, bo kto chciałby jeść przypaloną konfiturę?
Jeszcze gorącą przekładamy do wyparzonych słoików.**



* W następnej odsłonie porzeczka pojawi się właśnie w vinegrecie.
** Jeśli chcemy przechowywać konfiturę dłużej, napełnione słoiczki powinniśmy poddać pasteryzacji.
Ja moją konfiturę zjem ekspresowo (np. na toście z ricottą), więc zupełnie nie zaprzątam tym sobie głowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz