niedziela, 3 czerwca 2012

Paj rabarbarowo - truskawkowy

Nie dość, że czasem piszę o jedzeniu, to jeszcze czasem o nim czytam. No cóż, bez tego ani rusz, bo owszem, inspiracji doszukać się można wszędzie, ale trzeba też posłuchać mądrzejszych i bardziej doświadczonych.
Mam wypracowany pewien rytuał i kiedy słońce wysyła w naszym kierunku tak nieznośnie silną energię, że nawet w mieszkaniu trudno szukać ukojenia i kiedy tylko znajduję wolną chwilę, to łapię butelkę wody mineralnej, wrzucam do torby książki i magazyny - właśnie o gotowaniu i zamykam za sobą drzwi. Szczęśliwie dwa kroki od domu mam park, który kochają dzieci, ale i nie tylko. Wiem dobrze, gdzie pójść i usiąść na ławce lub rozłożyć się na trawie, żeby z dala od miejskiego zgiełku, chłonąć to co najprzyjemniejsze: tylko spokój, śpiew ptaków, w tle stary (choć już nowy) fort, obok współodpoczywający, piknikujący lub sjestujący ludzie. Psy biegają, ewentualnie biegają rodzice wraz z fotografami za dziećmi - w ramach plenerowej sesji zdjęciowej: spójrz w obiektyw, uśmiechnij się, wychyl się zza drzewa, stój... 
W trakcie jednego z takich popołudniowych, niespieszno - niedzielnych momentów, wertowałam FOOD&FRIENDS. Oprócz tego, że znalazłam tam przepis na ciastka pokrzywowe (!) i ciasto szafranowe (a przecież kanaryjski szafran z mojej mikro spiżarni czeka na swoją kolej), to jeszcze zobaczyłam PAJ rabarbarowy. Niby zupełnie nieodkrywczy, niezbyt też zaskakujący, ale od razu wiedziałam, że i tak go zrobię. Tradycyjnie przepis został poszerzony i delikatnie zmieniony.


Przepis na PAJ pochodzi z menu restauracji Leva Kungslador (LEVA to akronim szwedzkich słów: Levande: "życie", Ekologiskt: "ekologicznie", Visionart: "wizjonersko", Arkitektur: "architektura"). Zgodnie z założeniem właścicieli, to miejsce, w którym kultura spotyka się z ekologią i gdzie panuje przekonanie (moim zdaniem słuszne), że życie zgodnie z naturą jest piękne!
Wystarczyło, że przeczytałam artykuł o tym miejscu i spojrzałam na fotografię, na której uwieczniono firmowy PAJ i wiedziałam już, że w mojej kuchni powstanie jego nowa wersja.


PAJ rabarbarowy (podaję proporcje restauracji - na uwaga: 20 porcji!!!! Jeśli potrzeba ich mniej, to dziel lub odejmuj do woli; ja swoją przygotowałam na tradycyjne "oko")

Nadzienie
1 kg rabarbaru
50 ml mąki pszennej
100 ml cukru

Kruszonka
150 g masła
20 ml cukru
350 ml płatków owsianych
200 ml ziaren słonecznika (użyłam płatków migdałowych)
2 łyżki cynamonu
1 łyżeczka esencji waniliowej (opcjonalnie)


Rozgrzej piekarnik do 200 stopni. Pokrój rabarbar na kawałki i wymieszaj z mąką i cukrem (ja dodałam również truskawki) - przełóż na naczynia żaroodpornego. W misce wymieszaj wszystkie składniki na kruszonkę i rozłóż ją równomiernie na nadzieniu. Piecz około 25 minut.

Jak widać na poprzednim zdjęciu trudno jest zapanować nad łakomstwem i nie posmakować gotowego deseru zaraz po wyjęciu z piekarnika. Ostrzegam więc przed tym - kara bywa dolegliwa, no chyba, że komuś niestraszne poparzone podniebienie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz