niedziela, 10 czerwca 2012

Truskawkowe pole

Jest takie jedno miejsce, które jest dla mnie rajem. Co roku o tej porze raj ten nabiera szczególnego koloru i zapachu. Tylko tam truskawki smakują tak, jak smakować powinny. Idealnie słodkie, pachnące słońcem- bossskie!!!
Nigdy tego nie zrozumiem, że te, które kupujemy są ich jedynie namiastką (i to bardzo kiepskiej jakości).
Ja naprawdę nie muszę jeść truskawek już w maju. Ja mogę grzecznie poczekać aż do czerwca. Mam jednak warunek - one muszą być smaczne (nie tylko ładne). A mają je tylko te jedne jedyne. Pewnie dlatego, że jest w nich serce - a w zasadzie dwa!
Zawsze jak trafiam między krzaczki "tych" truskawek, mimowolnie zaczynam nucić jedną piosenkę:

" Chcę to i to obok chcę też,
A tego tutaj, to chcę podwójnie,
A z tego biorę wszystko, co jest,
Wiesz, i niech to będzie moje,
Niech będzie słodkie i kolorowe,
Niech pachnie jakoś tak, wiesz, ładnie
I niech zawsze będzie ekstra, nowe.
I niech to dla mnie, i tylko dla mnie będzie błyskać i migać.
Żeby zawsze to było blisko
I żeby nigdy nie trzeba było się po to schylać..."


 

A! I jeszcze jedno - nie mam zamiaru ich myć przed zjedzeniem. Uznaję wyższość lekko opiaszczonej truskawki z wiadomego źródła, nad bezsmakową, bezimienną, ale umytą dokładnie "niby - truskawką".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz