środa, 22 sierpnia 2012

Galette ze szpinakiem

Co za dzień! Człowiek zmęczy się niemiłosiernie, a potem na zakończenie pracowitego dnia dostaje jeszcze sms-a od wróżki Luny (kimkolwiek ona jest), która delikatnie sugeruje, że ze zdrowiem u mnie nie jest najlepiej (co podpowiedziały jej karty) i że mogę - oczywiście za drobną opłatą - dopytać o szczegóły. W pierwszym odruchu (który nazwać możemy rozpaczą) miałam ochotę odpisać w krótkich i zdecydowanie żołnierskich słowach (dokładnie jednym), żeby szanowna wróżka nie zawracała sobie głowy moją osobą. Uznałam jednak, że ewentualna odpowiedź za jedyne 2,60 PLN + VAT, to jednak za drogo.
Swoją drogą, niezła z niej spryciula, bo rzeczywiście z moją formą psychiczną po całym tym dniu nie było najlepiej (ale i bez wróżb wiedziałam o tym doskonale)
Szczęśliwie dla mnie, jeden pocieszająco - rozśmieszający mail od Przyjaciela, przejażdżka rowerem i porcja galette podziałały lepiej niż terapia u najlepszego psychoterapeuty w mieście.




Przepis na ciasto już kiedyś publikowałam - do sprawdzenia tutaj
Jeśli chodzi o nadzienie, to postępujemy analogicznie - zastępując jedynie cukinię, podduszonym na oliwie szpinakiem (dokładny przepis tutaj
Co ważne galette smakuje doskonale zarówno w wersji na ciepło, jak i na zimno, a przy tych - sierpniowych - temperaturach ma to ogromne znaczenie (całość można upiec dzień wcześniej i zjeść następnego dnia na obiad w pracy). Do tego tylko miska sałaty (w wersji jak najprostszej) i jest już dobrze!!!

 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz