poniedziałek, 23 lipca 2012

Zagraj to jeszcze raz, SAM

Grunt to odpowiednio zaplanować sobie niedzielę. Stworzyć ambitny plan - wypełnić grafik po brzegi. Wstać o nieludzkiej porze, żeby z samego rana popędzić na Koło i sprawdzić, czy nie ma tam czegoś dla mnie (nie było!). Potem wpaść z wizytą pod sprawdzony adres, zajadać kanapki z ogórkiem małosolnym, zasnąć na balkonie w trakcie owej wizyty, a następnie stwierdzić, że biomet jest dziś wyjątkowo niekorzystny i że na więcej nie ma się siły. Tak właśnie było! Są takie letnie dni, kiedy upał walczy z chłodem, słońce z chmurami, ciśnienie szaleje, a nam głowa pęka i sił brak.
Na szczęście są miejsca, które działają jak odtrutka na spadek formy i pozwalają wrócić do świata żywych. Trzeba tylko resztką sił zmobilizować się: wstać, wyjść z domu i udać się w odpowiednim kierunku.
Wczoraj wszystkie drogi rowerowe prowadziły na Powiśle - miejsce sprawdzone.
Sałata z dojrzewającą ricottą, szpinakiem i grzankami oraz bardzo smakowita lemoniada zdziałały cuda i przywróciły utraconą energię. Wszystko świeże, dobrze dobrane i co najważniejsze bardzo smaczne.
SAM Kameralny Kompleks Gastronomiczny, to bardzo dobra warszawska miejscówka. Wewnątrz gwar (na zewnątrz podobnie): jedni przyszli na śniadanie, inni na wczesny obiad, jeszcze inni - po to głównie, żeby posiedzieć i pogadać.
Większość - wychodząc - zaopatrywała się w pieczywo, które skutecznie kusiło, bo było świetnie wyeksponowane i bardzo apetyczne (wypiekane na miejscu - a właściwie pod miejscem, bo piętro niżej: bagietki, chałki, maleńkie drożdżówki z różą i kruszonką, chleby, chlebki... - istny raj dla wielbicieli pieczywa wszelakiego!).

 


A tak o sobie piszą na FB: Stowarzyszenie Amatorów Mąki-SAM, to miejsce gdzie SAM możesz spróbować najlepszego pieczywa, SAM i w towarzystwie zjeść coś pysznego, kupić i w domu SAMemu ugotować.... Kameralny Kompleks Gastronomiczny. 


1 komentarz: