środa, 18 stycznia 2012

Cytrynowe ciasto Panny Dahl

Podobno Sophie Dahl dostała ten przepis od taksówkarza z Sorrento. Ciekawe, jaki przepis podałby mi pierwszy napotkany przeze mnie warszawski taksówkarz? Wolę pozostawić to pytanie bez odpowiedzi i zająć się migdałowo - cytrynowym przepisem.




Odważyłam się i spróbowałam. Wygląda pięknie, ale ja nadal zastanawiam się, czy to efekt użycia mielonych migdałów, czy jednak niestety to coś na "z"? Co do smaku nie mam zastrzeżeń. Migdał z cytryną tworzą duet niemal doskonały. Ale ta konsystencja... Chociaż może nie powinnam się nad tym zastanawiać - przecież usłyszałam od Pani O. okrzyki zachwytu i mam na to świadków!



Cytrynowe ciasto Capri
150 g masła
1 szklanka miałkiego cukru
6 jajek
sok i skórka otarta z 4 cytryn
300 g (2 szklanki) migdałów podprażonych i zmielonych
1 szklanka mąki ziemniaczanej

 Masło ucieramy z cukrem. Dodajemy żółtka, skórkę oraz sok z cytryny (tę część operacji wykonujemy ostrożnie, bo sok może spowodować zważenie ciasta). Białka ubijamy na niezbyt sztywną pianę i dodajemy do utartego z cukrem masła. Delikatnie łączymy z migdałami i mąką ziemniaczaną.

Piekarnik rozgrzewamy do 200 stopni C. Ciasto wstawiamy do piekarnika i po upływie 10 minut zmniejszamy temperaturę do 150 stopni C. Pieczemy przez kolejne 40 minut.

Podajemy oprószone cukrem pudrem i jeśli ktoś lubi w towarzystwie bitej śmietany.


Przepis pochodzi z książki "Apetyczna panna Dahl" autorstwa Sophie Dahl.

2 komentarze:

  1. Z Panią O, łatwo nie jest. Pani O jest asertywna, z łatwością mówi "nie". Nie zachwyca sie byle czym :)A ja ze swej strony dodam, że ciasto przypomina mi dokonania cioci W., która lubi dodawać migdały do tego lub owego. Jak jadłam kawałek, popijając mocną kawą (dla cioci W. to przecież jedyny słuszny napój;-)) to znowu miałam 7 lat, włosy obcięte na pazia, stałam pod drewnianym płotem pod którym rosły floksy, na werandę zaglądały gałązki mirabelki, a w ogródku stała klatka w której znowu skrzeczała siwa kawka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli ja miałam 3 lata i musiałam kręcić sie gdzieś w pobliżu. Pewnie siedziałam na werandzie, kombinując jak by tu się wspiąć na "plumkę". Z pewnością nie byłyśmy tam tylko we dwie, bo w grupie był jeszcze Pan K. i Pani A.

      Usuń