niedziela, 22 stycznia 2012

Zupa - krem z dyni

Wiadomo - sport to zdrowie. Warto popracować nad masą mięśniową. W ramach regularnych ćwiczeń fizycznych należy przytaszczyć do domu wielką dynię. I tu pojawia się pytanie: co z nią zrobić? Problem może szczególnie dotknąć osoby, które nie celebrują tradycyjnego - słowiańskiego święta o wdzięcznej nazwie Halloween. Otóż można ją kulinarnie wykorzystać na wiele sposobów. Jednym z nich jest moja ukochana zupa - krem. Nie dość, że dobra, zapewne również zdrowa, to jeszcze spełniająca wszystkie wymagane normy estetyczne. To jest dopiero kolor! A do tego tempo jej przygotowania jest porównywalne z czasem przygotowania "gorącego kubka".



Zupa - krem z dyni

1/2 dużej dyni
2 duże ząbki czosnku (lub więcej - w ramach walki z potencjalnymi wampirami energetycznymi)
2 ziemniaki  (opcjonalnie - dodatkowy zagęszczacz zupy)
1 duży kubek bulionu warzywnego (może być z kostki eko)
sól, pieprz
szczypta curry
oliwa

Pokrojoną w kostkę dynię (oraz ziemniaki - jeśli je dodajemy) podsmażamy przez kilka minut na oliwie, dorzucamy czosnek i po chwili zalewamy bulionem. Gotujemy tak długo, aż dynia zmięknie i zacznie się rozpadać. Miksujemy na gładką masę i przyprawiamy solą, pieprzem i odrobiną curry.
Można podawać z różnymi dodatkami: gęstym jogurtem naturalnym, grzankami, startym serem (np. serem bursztyn), podprażonymi pestkami dyni lub ziarnem sezamu.


Dynia chyba już zawsze będzie mi się kojarzyć z opowieścią Pani A. o jej podróży pociągiem PKP relacji Warszawa - Gdynia, w której współtowarzyszem w przedziale był pewien Azjata, który na każdej stacji pomiędzy Warszawą, a miejscem docelowym, którym w jego przypadku była Gdynia, zadawał jedno i to samo pytanie, które było krótkie acz treściwie. Brzmiało mianowicie: "Diiiinia????"
Ale kto wie, może nie o Gdynię mu chodziło, a raczej o miskę pożywnej zupy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz