sobota, 21 stycznia 2012

Weekend!

Przepis na dobry początek weekendu! Zna ktoś? To może tym razem tak:
Po pierwsze trzeba wyjść z pracy. Po drugie pójść do kina na film, na który od dawna się czekało i który zgodnie z oczekiwaniami okazał się być świetny. Panie Polański - wszystko wskazuje na to, że szwajcarski areszt domowy podziałał na Pana twórczo. "Rzeź" jest zaskakująco dobra! Jedyne79 minut filmu, tylko cztery postacie, jedno mieszkanie... i ja wraz z nimi przeżywająca traumę tego spotkania. Jako widz powinnam mieć nad nimi przewagę, ale tu stało się coś dziwnego. Nie mogłam pozbyć się wrażenia, że jestem piątą postacią i że zdenerwowanie również u mnie zaczyna osiągać niebezpieczny poziom. Mimo to śmiałam się momentami do łez - choć paradoksalnie nie było z czego się śmiać. Świetna gra aktorska, świetne zdjęcia - ta dziwna perspektywa i ten niesamowity amerykański charakter filmu! Majstersztyk!




Tyle o filmie, ale dzień się jeszcze nie skończył, bo okazuje się, że jest kolejna niespodzianka. Przewodnik Warsaw City Alive czekający na mnie w skrzynce pocztowej. Wywalczyłam go i jest już mój! Polecam każdemu, kto lubi wiedzieć więcej o swoim mieście. I nie dajcie się zwieść - to nie jest klasyczny przewodnik. Jego hasło przewodnie brzmi "Jak się zgubić, żeby znaleźć?" A wiem, że znaleźć dzięki niemu można wiele. To co, może spacerek po mieście?

Skoro jest tak ambitnie, to trzeba zaplanować jeszcze kolejne dni. Nie samym piątkiem przecież człowiek żyje! A może by jutro pójść do TR-u na "Między nami dobrze jest", bo Jarzyna, bo Woronowicz, bo nie widziałam, bo chcę!



A poza tym zwykła sobota, czyli wizyta w warzywniaku, słuchanie RKD'u i kolejne kuchenne eksperymenty, które jeśli nie zakończą się katastrofą, to pewnie znajdą swoje miejsce gdzieś tutaj. Mam ochotę na Polpette di melanzane i na Truskawkowe Crumble, i jeszcze na to ... i na tamto też...
A co potem? Będzie i w międzyczasie, i potem...

Udanego początku, środka i końca weekendu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz