czwartek, 24 maja 2012

Łosoś kanaryjski

Nie mogłam się opanować. Musiałam spróbować kanaryjskich przypraw. Burza mózgów dała wynik: łosoś marynowany. Szczęśliwie - byłam zaopatrzona w bardzo przyzwoity kawałek bałtyckiej ryby. Przygotowałam marynatę - zgodnie z zamieszczoną na opakowaniu instrukcją. Jej skład częściowo pozostaje tajemniczy, bo jeśli wierzyć etykiecie, to oprócz: czosnku, tymianku, oregano, kuminu mamy jeszcze... others spices/otras specias! Nie zastanawiając się jednak nad tym zbyt długo dodałam, co dodać miałam - czyli olej (z pestek winogron) i stworzyłam gęstą, bardzo aromatyczną mieszaninę. Łosoś poleżał w niej całą noc, a rano wylądował na patelni i usmażył się (radośnie przy tym skwiercząc).


Wyszedł pyszny. Myślę, że tak przygotowaną rybę można równie dobrze upiec na grillu. Do tego jeszcze tylko pieczone ziemniaczki i jakaś pyszna sałata. 
Danie idealne na odrobinę chłodniejszy dzień, albo ciepły, letni wieczór.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz