środa, 29 lutego 2012

Pasztet z soczewicy

Dziś "dzień, którego nie ma". Rano dopadł mnie nagły atak paniki - jak co rano włączyłam radiową Trójkę i ku mojemu zaskoczeniu usłyszałam muzykę, zwaną powszechnie " muzyką klasyczną". Coś się stało - pomyślałam. Ktoś ważny zszedł - był, albo doszło do katastrofy, wojny, ataku terrorystycznego... Coś musiało się stać!
Akurat rozbrzmiewał Prokofiev, a ja przez jakieś 3 minuty odchodziłam od zmysłów!!! Zaraz potem dowiedziałam się, że wszystko jest w porządku - z tym jednym zastrzeżeniem, że "dziś" właściwie nie istnieje, bo to 29 dzień lutego!!! I stąd ta zmiana w playliście.
A skoro dziś dzień, którego nie ma, to i przepis będzie lekko skrzywiony - bo to pasztet, który nie ma w sobie mięsa.

 

Pasztet z soczewicy
250 g soczewicy czerwonej (choć ja użyłam zielonej, bo taką akurat miałam)
4 marchewki
przyprawy: imbir, curry, papryka słodka, sól, pieprz
2 jajka
cebula

Soczewicę przelewamy zimną wodą i gotujemy tak długo, aż zacznie się rozpadać. Po ugotowaniu studzimy i miksujemy. Marchewkę ścieramy na tarce i smażymy razem z pokrojoną cebulą. Dodajemy przyprawy (dużo przypraw, bo soczewica jest mdła). Soczewicę i podsmażone warzywa łączymy i dodajemy do nich jajka. Konsystencja surowego pasztetu jest dosyć rzadka i przypomina masę na placki ziemniaczane. Pasztet pieczemy w 180 st. przez ok 30 minut i kroimy dopiero po ostygnięciu.

2 komentarze:

  1. czy to jest porcja na keksowke?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak - można spokojnie użyć formy do keksa, zwanej również korytkiem.

    OdpowiedzUsuń